Witajcie!
Ten balsam od początku włosomaniactwa był moim must have. Słyszałam o nim najcudowniejsze opinie, zwłaszcza od dziewczyn o suchych, wysokoporowatych włosach tak jak moje. Postanowiłam, że i ja muszę go przetestować. A nuż stanie się moim włosowym ulubieńcem ;)
Od producenta i skład:
Jak widać wiele wspaniałości.
Znajdziemy tu żywicę, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy, proplis cedrowy, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, sosnę zwyczajną. żywicę jadłową, berberys syberyjski, przetacznik lekarski, znów pyłek kwiatowy, żeń szeń, aralię, centurię zwyczajną, pyłek z szyszek cedrowych, organiczny wosk kwiatowy, olej cedrowy, olej z maliny krzemionki oraz wyciąg z propolisu.
Na końcu składu możemy dostrzec alkohol benzylowy, aczkolwiek jest on za zapachem, zapewne w bardzo małej ilości.
Opakowanie:
Duża, twarda, 600 mililitrowa butla. Niestety nie możemy dostrzec przez nią, ile zostało nam kosmetyku. Design taki jak większość kosmetyków Babuszki Agafii - babciny, ale przyjemny. Butla ma ciekawy otwór, przez który łatwo wydobyć produkt, ale tylko wtedy, gdy jest go dużo w opakowaniu.
Zapach:
Mi bardzo przypadł do gustu. Jest intensywny, kwiatowy, trochę jak perfumy. Niestety po spłukaniu jest słabo wyczuwalny.
Konsystencja i wydajność:
Balsam ma śliczny, różowawy kolor. Jest dosyć rzadki i lejący, ale mi nie przeszkadza taka konsystencja produktu dopóki nie spływa z włosów ;d.
600 mililitrowa butla jest bardzo wydajna. Stosuję balsam mniej więcej raz w tygodniu, ostatnio nawet częściej, mam go prawie pół roku, a jest go jeszcze połowa ;)
Cena i dostępność:
Produkt kupimy w sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami bądź w sklepach stacjonarnych, w których znajdziemy rosyjski asortyment. Jego cena waha się od 17-22 złotych.
Działanie:
Przyznam szczerze, że zawiodłam się na nim. Balsam miał być niesamowitym produktem, który odżywi, wygładzi i nada blasku moim włosom. Z początku, gdy dopiero zaczęłam go używać, puszył mi włosy. Były one suche i bezkształtne. Ostatnio dałam mu jeszcze jedną szansę i sprawował się lepiej. Dostatecznie wygładzał włosy, ale nic poza tym. Nadal wyglądały na suche, trochę spuszone i totalnie niedociążone. Myślę, że taka dawka ziół dla moich włosów to zdecydowanie za dużo.
Teraz używam balsamu do emulgowania oleju. W tej roli sprawdza się dosyć dobrze, nie mam zastrzeżeń. Pomaga domyć olej. Raz użyłam go do mycia całych włosów, a wypadł tak: KLIK, czyli lekko ujmując: nie najlepiej.
Zauważyłam też, że lepiej sprawuje się nakładany na 2-3 minuty niż na dłuższy czas. Zamierzam go dalej używać do emulgowania oleju i to byłby koniec mojej znajomości z tym balsamem ;d
Podsumowując, na plus tylko wygładzenie, wydajność i zapach. Reszta niestety do bani.
Znacie ten balsam?
Może używałyście tego na kwiatowym propolisie? Polecicie go?
Pozdrawiam,
Storm.
ja mam akurat ten na brzozowym propolisie, ale dopiero jestem po pierwszym użyciu więc się nie wypowiem na jego temat ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam go na innych blogach i chciałam wypróbować, ale sama nie wiem czy warto :P
OdpowiedzUsuńOj, ja mam ten na kwiatowym propolisie i moje odczucia są podobne. Też uważam, że lepiej sprawuje się nakładany na 2-3 minuty niż na dłuższy czas. Generalnie też mi lekko puszy. Próbowałam też nakładać go pod olej, ale zawsze kończy się to oklapłą, tłustą fryzurą...
OdpowiedzUsuńTeż puszył mi włosy :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie Jesteś w 100% zadowolona:)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie: Dziś na blogu pojawił się nowy wpis!
oo szkoda, myślałam, że może będę miała pretekst do zakupu kolejnego rosyjskiego kosmetyku, jednak się nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńBoję się kupować duże butle, gdyby produkt okazał sie bublem.
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzał się trochę lepiej, ale też bez szału.
OdpowiedzUsuń