czwartek, 27 listopada 2014

Moja podróbka Invisibobble - hit czy kit?



Cześć!




Pewnie każda z Was słyszała już o rewolucyjnych gumkach do włosów Invisibobble. Wyglądają jak kabelki od telefonu bądź jak kto woli - sprężynki :) Ciasno związują włosy, ale nie wyrywają ich i nie sprawiają, że łamią się czy rozdwajają. Nie powodują odgnieceń na włosach, idealnie podtrzymują koczka lub kucyk. Ponadto ładnie wyglądają na nadgarstku jako bransoletki.




Zanim zdecydowałam się, że chcę mieć oryginał tych wspaniałych gumeczek, postanowiłam, że najpierw kupię podróbkę, która jest nieco tańsza i spróbuję czy sprawdzi się na moich lokach.



Gumka wygląda tak:











Z tego co się orientuję jest trochę grubsza i większa od oryginału.



Jak wrażenia po jej użyciu?

Podróbka rzeczywiście jest taka jak opisałam wyżej - idealna do związywania włosów. Nie wyrywa ich, nie ściska zbyt mocno i przede wszystkim nie powoduje żadnych odgnieceń, których bardzo nie lubię. Cena gumki, którą kupiłam była zawrotnie niska - około 3 złote. Co prawda znalazłam ją w sklepie z drobiazgami, więc nie spodziewałam się cudów, ale naprawdę sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Jest bardzo dobrą alternatywą dla zwykłych gumek, które często mają metalowe elementy wyrywające włosy. Jeśli chodzi o ,,sprężynki'' to nic takiego nie ma miejsca.
Fajne jest również to, że te gumki idealnie dopasowują się do włosów, trzymają je i nie zsuwają się.
Teraz zaczynam zauważać, że gumka rozciągnęła się i już nie trzyma tak dobrze moich włosów. Tłumaczy to czas, przez który ją używałam - niemal codziennie przez 5 miesięcy. Myślę, że zakupię jeszcze parę sztuk podróbki, jak również oryginał, którego gama kolorystyczna jest większa. Wtedy będę mogła dokładnie je porównać :)



Miałyście gumkę Invisibobble?
Polecacie?
A może testowałyście jakieś podróbki?
Trzymajcie się ciepło,
Storm.




niedziela, 23 listopada 2014

Niedziela dla włosów (17)


Witajcie!


Dzisiejsza niedziela dla włosów sprawiła, że moje kosmyki wyglądają odrobinkę inaczej niż zwykle. O co dokładniej chodzi? Czytajcie dalej :)



Co zrobiłam?


  • 3 łyżki oliwy z oliwek zmieszałam z łyżeczką miodu i podgrzałam w mikrofali

  • Nałożyłam mieszankę na włosy na 2,5 godziny

  • Na godzinę przed myciem zaaplikowałam na skalp olej łopianowy Elfa Pharm, a na długość włosów położyłam odżywkę Isany do loków (recenzja tu)

  • Zmyłam wszystko szamponem Babydream ułatwiającym rozczesywanie

  • Następnie na ok. 15 minut położyłam balsam Babuszki Agafii do włosów farbowanych

  • Spłukałam włosy i wysuszyłam bawełnianą koszulką, nałożyłam na nie odrobinę odżywki b/s Joanny Naturii z makiem i bawełną, rozczesałam, a na końcówki poszedł jedwab GP



Efekty?




Bardzo mnie zdziwiło to, że loki rozluźniły się, a u nasady włosy były zupełnie proste. Ponadto były również bardzo wygładzone i błyszczące. Zbiły się w ładne fale i bardzo spodobał mi się taki efekt :) Włosy są nawilżone, odżywione, ani trochę puchu, więc jestem mega zadowolona.









Podoba mi się taki efekt i postaram się poszukać jakiegoś innego sposobu na rozluźnienie loków :)



Jak Wasze niedzielne SPA?
Buziaki,
Storm.


sobota, 22 listopada 2014

Jak nie zrobić krzywdy włosom podczas zimy?




źródło




Witajcie :)



Wielkimi krokami zbliża się do nas zima i coraz częściej wskazówki na termometrach oscylują wokół zera stopni Celsjusza. Suche, zimne powietrze bardzo źle wpływa na nasze włosy. Tak samo jak ogrzewane pomieszczenia czy klimatyzacja w samochodzie. Na pewno zauważyłyście, że zimą włosy częściej się elektryzują, stają się bardziej suche i matowe. Czego zatem się wystrzegać, aby pomóc im lepiej wyglądać podczas tej pory roku?




1. Nigdy nie wychodź na dwór z mokrymi włosami! Zapewne domyślasz się jaką krzywdę możesz zrobić swoim kosmykom. Możesz je zniszczyć, osłabić i dodatkowo przeziębić się. Gwarantuję Ci, że mimo wszystko lepszym wyjściem będzie wysuszenie włosów.



2. Uważaj na wełniane swetry, szaliki itp. Znasz tę sytuację kiedy włosy elektryzują się bardziej niż kiedykolwiek, rozdwajają się i łamią? Postaraj się nie narażać włosów na zbyt częste ocieranie się o grube, zimowe ubrania. Jeśli chcesz pozbyć się problemu elektryzowania możesz spróbować pokryć ciuchy sprayem antystatycznym bądź używać płynów do płukania tkanin, które je zmiękczą. Ponadto pamiętaj o wyborze dobrego czesadła z naturalnego tworzywa - plastikowe grzebienie i szczotki mogą pogłębić problem elektryzowania się włosów.




3. Noś czapkę! Pomożesz sobie i swoim włosom. Uchronisz je przed działaniem zimnego wiatru i przed wysuszeniem skóry głowy. Wybieraj nakrycia głowy z delikatnych materiałów niesyntetycznych.



4. Zabezpieczaj końcówki! Jak już wyżej pisałam zimą włosy są narażone na ocieranie się o wełniane, grube ubrania. Ochrona końcówek jest zatem bardzo istotną sprawą, dlatego codziennie wcieraj w nie kropelkę serum silikonowego (koniecznie bez alkoholu!) lub olejku. Wtedy włosy nie będą się tak rozdwajać i kruszyć.



5. Jak najczęściej spinaj włosy. To również wiąże się z noszeniem zimowych ubrań, ale również z działaniem zimnego wiatru i niskich temperatur. Związane włosy nie są aż tak bardzo narażone na negatywny wpływ czynników atmosferycznych jak włosy rozpuszczone.



6. Nie rezygnuj z silikonów. Wbrew pozorom zimą są one bardzo pomocne. Tworzą na naszych włosach ochroną warstewkę, która pomaga w walce przed zmiennymi temperaturami i uszkodzeniami mechanicznymi. Pamiętaj jednak, aby nie przesadzać z silikonami.



7. Postaraj się zrezygnować lub ograniczyć stylizację na ciepło. Zimą włosy i tak są narażone na zmienność temperatur. Wychodząc na dwór jest zimno, czasem mroźne. Wchodząc do pomieszczeń lub samochodu mamy styczność z suchym, gorącym powietrzem. Nie warto dodatkowo katować naszych kosmyków gorącym nawiewem suszarki, lokówką czy prostownicą.



8. Nie rezygnuj z bogatej pielęgnacji. Zarówno zimą jak i latem włosy są narażone na wysuszenie, dlatego postaraj się jak najczęściej je nawilżać i używać wiele emolientów. Postaw na olejowanie, nawilżające maski np. z aloesem. Nie rezygnuj z odżywek bez spłukiwania i bogatych, emolientowych masek.





Jak dbacie o swoje włosy zimą?
Zmieniacie coś czy pozostajecie przy dotychczasowej pielęgnacji?
Pozdrawiam Was serdecznie,
Storm.


wtorek, 18 listopada 2014

Odżywka do włosów Garnier mango i kwiat tiare nadająca miękkość - czy warto?





Cześć!




Na blogu już często wspominałam o tej odżywce między innymi przy okazji niedziel dla włosów, więc część z Was pewnie wie, że moje włosy bardzo się z nią polubiły :)
Część dziewczyn chwali sobie szczególnie odżywkę Garniera Awokado i Masło Karite, która  według mnie
również jest bardzo dobra, ale myślę, że tę powyższą także warto wypróbować.








Od producenta:


Wyjątkowa receptura, aby uelastyczniać i nadawać blask włosom normalnym. W lekkiej, nieobciążającej włosów formule odżywka Garnier Ultra Doux łączy mango znane ze swych właściwości uelastyczniających z kwiatem tiare ze względu na przyjemny zapach.



Rezultat:  Twoje włosy stają się wyjątkowo łatwe w rozczesywaniu. Odzyskują swoją elastyczność i witalność. Stają się błyszczące, miękkie w dotyku niczym satyna.



Sposób użycia: Po umyciu włosów szamponem nałóż odżywkę na włosy aż po końce, pozostaw na kilka chwil, następnie spłucz. Dla uzyskania lepszych rezultatów stosuj odżywkę po każdym myciu włosów.



Skład:







W składzie znajdziemy olejki: kokosowy i mango, a także ekstrakt z kwiatów tiare. Odżywka jest typowo emolientowa, ale zawiera również alkohol benzynowy, który często stosowany może przesuszyć włosy.



Opakowanie:




Poręczna, pomarańczowa butelka o pojemności 200 ml. Przyjemna szata graficzna. Fajne jest to, że możemy postawić ją ,,głową do dołu''. Łatwo się ją otwiera.



Zapach:



Przyjemny, słodki, jakby kwiatowo-jogurtowy. Kojarzy mi się z wakacjami.




Konsystencja i wydajność:



Odżywka jest rzadka, wręcz lejąca. Może spływać z włosów. Jest natomiast wydajna. Mam ją od jakichś trzech miesięcy, stosuje maksymalnie 2 razy w tygodniu, a odżywka dopiero teraz zaczęła dobijać dna.



Cena i dostępność:




Możemy kupić ją za ok. 7-8 złotych w drogeriach, a także niektórych supermarketach. Łatwo dostępna, przystępna cena.



Działanie:



Producent obiecuje miękkość włosów. Muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Włosy po tej odżywce są niewiarygodnie miękkie, błyszczące, sprężyste i puszyste. Kolejnym plusem jest zapach, który nawet kilka godzin po spłukaniu utrzymuje się na włosach. Bardzo dobrze wygładza włosy i sprawia, że z łatwością się je rozczesuje. Jakiegoś spektakularnego odżywienia i nawilżenia nie zaobserwowałam, ale efekt wizualny jest zadowalający.



Dla moich niezniszczonych, ale dosyć suchych i kapryśnych włosów odżywka doskonale nadaje się do podtrzymywania efektu od mycia do mycia Jest lekka, przyjemna w użyciu, nie obciąża. Utrzymuje włosy w dobrym stanie.
Czy warto kupić i przetestować? Według mnie warto :)



Znacie tę odżywkę? Lubicie?
Pozdrawiam,
Storm.

niedziela, 16 listopada 2014

Niedziela dla włosów (16) - kakao jako dodatek


Witajcie!



Po ostatnim narzekaniu na swoje włosy mogę w końcu powiedzieć, że jestem zadowolona z ich wyglądu :) Mam nadzieję, że ten stan będzie utrzymywał się przez długi czas, a ja nie będę musiała marudzić na puch i przesusz na moich kosmykach.



Co dziś zrobiłam?



  • Na włosy poszedł olejek odbudowujący Yves Rocher

  • Zmyłam go po 2 godzinach szamponem Babydream ułatwiającym rozczesywanie

  • Nałożyłam na włosy domowy balsam Babuszki Agafii z dodatkiem płaskiej łyżeczki kakao

  • Spłukałam mieszankę po 15 minutach

  • Do ostatniego płukania posłużył mi domowy ocet jabłkowy z wodą (2 łyżki octu + pół litra przegotowanej wody)

  • Włosy wysuszyłam bawełnianą koszulką, nałożyłam odrobinę odżywki b/s Ziai do codziennej pielęgnacji, rozczesałam, a na końcówki standardowo poszedł jedwab GP

  • Wyschły naturalnie



Efekty?


Bałam się, że kakao rozluźni skręt, ale nic takiego nie miało miejsca. Produkt ten jednak sprawił, że włosy są bardzo nawilżone, a kolor jest intensywniejszy. Kosmyki są ponadto widocznie odżywione, miękkie, błyszczące i odpowiednio dociążone. Po puchu ani śladu :)
Na pewno będę częściej wracać do tuningowania masek i odżywek kakao, ponieważ zauważyłam, że bardzo dobrze wpływa na moje włosy.










Stosujecie kakao w swojej pielęgnacji?
Jak minęły Wasze niedziele dla włosów?
Buziaki,
Storm.


piątek, 14 listopada 2014

DIY - domowa maska na włosy z żółtkiem


Cześć!



Ostatnio skarżyłam się Wam, że moje kosmyki są spuszone i niesforne. Udało mi się to okiełznać dzięki powyższej masce.
Zapewne wiele z Was doskonale ją zna, ale myślę, że przypomnienie na pewno się przyda.
Moje włosy ją uwielbiają, dlatego uznałam, że jest warta polecenia ;)



Czego potrzebujemy do wykonania maski?









  • żółtko jaja kurzego

  • trochę gotowej maski do włosów (ja wybrałam maskę Isany z olejkiem arganowym, ponieważ solo zupełnie się nie sprawdza)

  • łyżeczka oliwy z oliwek

  • łyżeczka oleju rycynowego

  • sok wyciśnięty z połowy cytryny










Wszystko należy dokładnie wymieszać ze sobą. Maseczka powinna wyglądać tak:











Ja zazwyczaj nakładam ją na włosy na godzinę. Potem myję włosy delikatnym szamponem.



Jakie efekty zaobserwowałam na moich włosach po tej masce?



Przede wszystkim wizualnie było ich więcej. Były bardzo puszyste, ale nie spuszone, również miękkie, niesamowicie błyszczące, mięsiste i odżywione. Skręt bardzo fajnie podbity. Włosy nawet na trzeci dzień po umyciu wyglądają bardzo dobrze. Jeśli obawiacie się zapachu żółtka na suchych już włosach - to według mnie jest to jedyny minus maski. Rzeczywiście po umyciu czuć odrobinę ten zapach, ale na pewno można sobie z nim poradzić ;)



Tu możecie zobaczyć jak moje włosy wyglądają po takiej bombie odżywczej:








Znacie tę maskę? Używałyście?
Pozdrawiam Was serdecznie,
Storm.

wtorek, 11 listopada 2014

Hity i kity września i października



Cześć!



Co powiecie na to żeby co jakiś czas pojawiały się wpisy z kosmetykami godnymi polecenia oraz totalnymi bublami? Coś podobnego do denka.
Dziś przygotowałam dla Was 8 produktów. Na szczęście większość z nich mogę Wam z czystym sumieniem polecić, zapraszam :)











1. Olejek do kąpieli Farmona Tutti Frutti o zapachu jeżyny i maliny - cudo! Jeden z najpiękniejszych zapachów z jakimi miałam do czynienia w tego typu kosmetykach. Przypomina mi cukierki musujące ;) Konsystencja jest typowa dla żeli pod prysznic. Dobrze się pieni, nie wysusza mojej skóry pomimo silnego detergentu w składzie. Może dlatego, że używałam go na zmianę z innymi, delikatniejszymi żelami. Olejek jest mega wydajny! Kosztuje ok. 12 złotych za 500 ml butlę w Rossmanie i Naturze. Polecam też inne linie zapachowe ;)




2. Nawilżający żel pod prysznic Avon Senses with acai berry extract - urzekł mnie jego zapach, ale niestety to koniec jego plusów. Konsystencja galaretowata, dosyć dziwna. Mało wydajny i wcale nie nawilża. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Nie pamiętam ile kosztował, ale nie więcej niż 10 złotych.




3. Ziaja, Tonik zwężający pory na dzień i na noc z serii Liście Manuka - kolejny kosmetyk, który u mnie się nie sprawdził. Wiem, że wiele dziewczyn go zachwala, ale ja niestety należę do mniejszości, której po tym toniku wyskakuje więcej niespodzianek na twarzy :( Co prawda zapach jest bardzo przyjemny, buteleczka duża i bardzo wydajna, cena niska (ok. 7 złotych), ale ja więcej go nie kupię. Moja skóra jest po nim świecąca, a i zwężenia porów nie zauważyłam.




4. Balsam ziołowy miękki Babuszki Agafii do włosów farbowanych i zniszczonych - moje włosy pokochały go od pierwszego użycia :) Nadaje im blasku i odżywia je. Moje włosy są po nim odżywione, miękkie i kręcą się tak jak lubię. Nałożony nawet na minutę potrafi je ujarzmić i wygładzić. Zapach jest ziołowy, niezbyt przypadł mi do gustu, ale szybko znika z włosów. Butla 350 ml. kosztuje ok. 16 złotych i starcza na naprawdę długi czas. Na pewno kupię jeszcze jedno opakowanie :) !










5. Olejek odbudowujący Yves Rocher - już pisałam o tym jak bardzo go polubiłam :) Ma przepiękny zapach, świetnie nawilża kosmyki i odżywia je. Jest wydajny i według mnie wart swojej ceny. Kosztuje ok. 22 złote za buteleczkę. Do kupienia w sklepach Yves Rocher.



6. Maskara Lovely Curling Pump Up - Doskonale znana w blogosferze, tania i dobra maskara. Świetnie rozdziela rzęsy, nie skleja ich, ale za to wydłuża i podkręca. Jest mocno czarna i trwała. Nie obsypuje się i nie kruszy. Kolejną jej zaletą jest fajna szczoteczka, którą bez problemu się operuje. Jedynym jej minusem jest to, że nie pogrubiała moich rzęs, czego nie lubię w maskarach. Tusz jest bardzo tani - kosztuje ok. 9 złotych w Rossmanie. Starczył mi na bardzo długi czas - kilka miesięcy, więc jest wydajny.



7. Żel do włosów z witaminą B5 - mój idealny żel do ugniatania loków :) Na pewno nie znajdziecie go w drogeriach, jedynie w osiedlowych sklepikach gdzie można kupić go za zawrotną cenę... 1.30 zł!! Żel jest bardzo fajny, ma idealną, niezbyt gęstą konsystencję. Nie wysusza włosów, ale bardzo dobrze utrwala skręt. Jeśli gdzieś go znajdziecie, to kupujcie, jest naprawdę dobry :)



8. Masło do ciała Perfecta SPA Jagodowa Muffinka - jeden z moich kosmetycznych prezentów urodzinowych :) Jak się sprawdził? Dobrze nawilżał, ale nie na długi czas. Dawał złudzenie filmu na skórze - wszystko za sprawą parafiny w składzie. Jego zapach jest bardzo przyjemny, ale nie jest to na pewno zapach jagodowej muffinki. Mi przypomina bardziej owocowy syrop :) Konsystencja jest puszysta i leciutka, bardzo przyjemna. Postaram się napisać jego szczegółową recenzję. Masełko kosztuje ok. 15 złotych za 225 ml.






Znacie któryś z powyższych kosmetyków?
Jak u Was się sprawdziły?
Pozdrawiam,
Storm.

niedziela, 9 listopada 2014

Niedziela dla włosów (15)



Witajcie!



Dosyć późno przychodzę do Was z moją niedzielą, ale wcześniej niestety nie miałam czasu, by ją opublikować.



A co dziś zafundowałam moim włosom?


  • Olejowanie na 2 godziny - na długość poszła oliwa z oliwek, a na skalp olejek łopianowy Elfa Pharm

  • Włosy zostały umyte szamponem Babydream

  • Nałożyłam na nie odżywkę Garnier mango i kwiat tiare

  • Po 5 minutach spłukałam ją i nałożyłam balsam Babuszki Agafii do włosów farbowanych

  • Zmyłam go po ok. 15 minutach

  • Włosy wysuszyłam bawełnianą koszulką, nałożyłam trochę odżywki b/s Ziaja do codziennej pielęgnacji, rozczesałam grzebieniem, a na końcówki poszedł jedwab GP



Efekty?


Błyszczące, odżywione włosy. Mega dociążone! Niestety jak zwykle wkradło się trochę puchu, którego ostatnio nie potrafię okiełznać i nie wiem zupełnie co jest jego powodem. Może cieniowanie włosów, może warunki temperaturowe (zimno na dworzu, ogrzewane pomieszczenia). Nie sądzę, że jest to sprawa kosmetyków, ponieważ używam tych samych już dłuższy czas i nie sprawiały one nigdy takiego puchu na mojej głowie jak teraz. No cóż, pozostaje mi tylko obserwować włosy, aż w końcu uda mi się znaleźć pewnego sprawcę tego spustoszenia :D
Brakuje mi jeszcze miękkości włosów, która gdzieś zaginęła, natomiast cieszy mnie ich blask i dociążenie, ogólnie nie jest źle ;)



Wybaczcie za zdjęcie, które nie do końca oddaje faktyczny stan włosów, ale trudno zrobić zdjęcie w sztucznym, domowym świetle, zwłaszcza bez lampy ;D











Jakie macie sposoby na puch?
Jak minęły Wasze niedziele dla włosów? ;)
Trzymajcie się ciepło,
Storm.


czwartek, 6 listopada 2014

Peeling skalpu - a co to takiego?






źródło






Cześć dziewczyny!






Pewnie wiele razy słyszałyście o peelingu skóry głowy albo już dobrze go znacie :) Wiadomo, że złuszczanie martwego naskórka na całym ciele jest ważnym i przynoszącym wspaniałe efekty zabiegiem pielęgnacyjnym.
Również skóra głowy potrzebuje od czasu do czasu takiego peelingu.





Co on nam daje?





Przede wszystkim usuwa martwy, złuszczony, zrogowaciały naskórek i pozostawia skórę czystą i odświeżoną. Ponadto reguluje pracę gruczołów łojowych, stymuluje wzrost włosów i poprawia krążenie w skórze głowy. Włosy są pobudzone do wzrostu, odbite od nasady, a ich przetłuszczanie może zostać zminimalizowane :)
Jeśli zmagasz się z łupieżem, to delikatny peeling skalpu również może pomóc w walce z tym problemem.



Jak wykonać peeling?




Peelingi skóry głowy można zakupić, choć przyznam szczerze, że niełatwo znaleźć je w drogeriach. Łatwiejszym i tańszym sposobem będzie zrobienie domowego peelingu.




Domowe peelingi:




Peeling kawowy - 2 łyżki mielonej, czarnej kawy zalewamy wrzątkiem i parzymy. Gdy wystygnie, przecedzamy ją, dodajemy do niej porcję szamponu i wykonujemy masaż głowy.




Peeling cukrowy
- wystarczy do szamponu dodać łyżkę cukru i taką mieszanką wykonać masaż. Uwaga! Należy być delikatnym, ponieważ cukier ma ostre krawędzie i może podrażnić jeśli za mocno pocieramy skórę.




Sól morska - jak wyżej ;)



Zmielone płatki owsiane
- jak wyżej ;)




O czym należy pamiętać przy wykonywaniu peelingu skalpu?




Należy pamiętać o dokładności i ostrożności. Trudno jest dotrzeć z drobinkami kawy czy cukru do skóry głowy, zwłaszcza jeśli ma się gęste i długie włosy, aczkolwiek jest to wykonalne i przynosi świetne efekty ;)
Nie martwcie się, że nie uda Wam się wydłubać ziarenek kawy albo płatków owsianych - wystarczy kilka razy spłukać włosy i wszystko samo spłynie ;)


Trzeba także wiedzieć, że nie wolno zbyt mocno i agresywnie wykonywać peelingu, ponieważ silne pocieranie skóry drobinkami cukru czy soli morskiej może ją zwyczajnie podrażnić i sprawić, że będzie nadwrażliwa.



Peeling skalpu powinno wykonywać się maksymalnie raz w tygodniu. Częstsze stosowanie mogłoby podrażnić skórę i osłabić naskórek oraz cebulki.




Robicie peeling skalpu? ;)
Który jest Waszym ulubionym?
Pozdrawiam,
Storm.

wtorek, 4 listopada 2014

Październikowa aktualizacja włosowa (2014)



Witajcie!




Czas na kolejną aktualizację włosową.
W październiku włosy trochę kaprysiły. Wiatr i zmienna pogoda często skutkowały puchem. Na szczęście nie wypadają już tak mocno jak miesiąc temu, ale nadal nie jest w tej kwestii idealnie. W październiku starałam zużywać kosmetyki i ograniczyć zakupy, chociaż wiadomo - coś tam do koszyka wpadło ;) Włosy nie były podcinane, ale na początku miesiąca zostały pohennowane henną Eld w kolorze tycjan oraz kasztanowy.
Jeśli chodzi o wspomaganie porostu, to niestety w październiku sobie odpuściłam. Wiele razy pisałam, że jestem niesystematyczna w aplikowaniu wcierek, niemniej jednak kilka razy użyłam wody brzozowej i olejku łopianowego Elfa Pharm. Włosy urosły tylko 1 cm :(



Aktualna długość włosów: ok. 57 cm.















Plany na listopad? Doprowadzić włosy do stanu, z którego w końcu będę zadowolona :)
Mam nadzieję, że zbiorę się w sobie i postaram się systematycznie używać wcierek.




Zapraszam do przeczytania najpopularniejszych październikowych wpisów:



Olejek rycynowy dobry na wszystko!


Moje top 3 ulubione oleje do włosów


Czy prawidłowo czeszesz swoje włosy?



A jak Wasze włosy miały się w październiku? ;)
Pozdrawiam,
Storm.