piątek, 29 sierpnia 2014

Domowy ocet jabłkowy

Cześć!


Sezon na jabłka w pełni. Mam to szczęście, że w moim sadzie są jabłonki i co roku mogę zrywać z nich piękne, świeże, czerwone jabłuszka :) Jest ich mnóstwo i szkoda marnować takie dojrzałe owoce.



Pamiętacie wpis Anwen o domowym occie jabłkowym? Postanowiłam, że również taki przyrządzę :)
Ocet jabłkowy jest na pewno zdrowszy od zwykłego octu. Jest on źródłem potasu, a ponadto fosforu, chloru, sodu, magnezu, wapnia, siarki, żelaza, fluoru, krzemu i innych śladowych pierwiastków. Jest również lekarstwem, pomaga w wielu chorobach. Więcej na temat właściwości octu jabłkowego przeczytacie TU.



Do jakich innych celów możemy używać octu jabłkowego?



Jako płukanka do włosów 


Do pół litra przegotowanej wody dodaj 3-4 łyżki octu i spłucz tym roztworem włosy. Ocet przez swoje kwaśne pH domknie łuski, a włosy będą gładkie i lśniące.



Jako tonik do twarzy


Osoby, które mają problem ze świeceniem się twarzy mogą przemywać ją wacikiem nasączonym odrobiną octu. Pomoże on również z walką z trądzikiem.



Jako maseczka do twarzy

Dobrze sprawdzi się na cerze suchej. Do 2 łyżek miodu dodaj 1 łyżkę octu i nałóż na twarz na 20 minut. Maseczka pomoże odżywić i rozświetlić cerę. Nie jest polecana do cery naczynkowej.




Jako suplement diety

Obniża on poziom cukru we krwi, wspomaga odchudzanie, redukuje gazy i wzdęcia oraz pomaga w utrzymaniu prawidłowej flory bakteryjnej.
Można rozcieńczać go z wodą i w takiej postaci pić lub dodawać do potraw.



A teraz do rzeczy.
Jak zrobiłam ocet jabłkowy?

  • Jedno duże jabłko pokroiłam w kostkę.





  • Rozpuściłam łyżkę miodu w zimnej wodzie, dodałam do jabłek.





  • 250 ml przegotowanej, chłodnej wody dolałam do jabłek z miodem.







Tak przygotowaną miksturę zakręciłam w słoiczku, ale nie do końca. Odstawiłam w ciemne, suche miejsce.
Co jakiś czas trzeba jabłka przemieszać drewnianą łyżką. Po miesiącu ocet powinien być gotowy.



Do czego zamierzam zużyć ocet?

Przede wszystkim chcę wykorzystać go w płukankach do włosów. Może posłuży mi również jako tonik do twarzy i dodatek w kuchni.




Robicie takie domowe mikstury?
Używacie octu jabłkowego?
Pozdrawiam :)
storm.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Wróciłam :D ! + dołączam do akcji zapuszczania u Eternity


Witajcie po krótkiej przerwie!



Wyjazd był naprawdę udany i żałuję, że musiałam tak szybko wracać. Bloga odwiedzałam codziennie, czytałam Wasze notki i komentarze, ale nie miałam zbyt wiele czasu (a nawet ochoty, co dziwne), by coś dodawać. Mam nadzieję, że jest mi to wybaczone :D



Długo zastanawiałam się czy dołączać do akcji Eternity. Generalnie pod względem wcierania czy brania suplementów typu skrzypopokrzywa jestem meeeega niesystematyczna. Włosów też na siłę nie zapuszczam, bo przede wszystkim stawiam na ich zdrowie, długość jest sprawą drugorzędową, ale również dla mnie ważną. Dlaczego jednak przystąpiłam do akcji? Po pierwsze chcę być bardziej systematyczna, a po drugie dodatkowe centymetry będą mile widziane :)
Włosy podcięłam dwa dni temu o jakieś 3 centymetry, więc ich obecna długość to ok. 53 cm. Jeśli w czasie trwania akcji zauważę, że moje końcówki wymagają podcięcia, to zrobię to, bo mimo wszystko chcę regularnie pozbywać się zniszczeń.



Jak zamierzam wspomagać porost włosów?



Dziś zakupiłam skrzypopokrzywę w tabletkach i zamierzam brać ją przez najbliższy miesiąc. W każdym miesiącu chcę wspomagać porost inaczej, by obserwować efekty działania każdego produktu indywidualnie. Mam w planach jeszcze wcierki (wodę brzozową, którą muszę skończyć), masaże skalpu oraz picie drożdży (które pamiętam, że bardzo fajnie działają też na cerę i paznokcie), ale to w innych miesiącach. Cieszę się, że akcja trwa aż do grudnia i będę mogła przetestować wiele produktów :) Mam nadzieję, że będę trochę bardziej systematyczna niż w poprzednich miesiącach :)



Oto banerek akcji:




Was też zachęcam do wzięcia udziału w akcji.
Im nas więcej, tym raźniej :)
Pozdrowienia,
storm.

niedziela, 17 sierpnia 2014

Niedziela dla włosów (7) - DIY, maska z żółtkiem




Witajcie!

Na początku chcę Wam serdecznie podziękować za prawie 1000 dzisiejszych wyświetleń i mój wpis na głównej na flapi.pl. Bardzo się cieszę :) !
Przejdźmy do rzeczy, jak wyglądała moja dzisiejsza niedziela dla włosów?




Co zrobiłam?

Na godzinę przed myciem nałożyłam domową maskę (żółtko + łyżka oleju rycynowego + pół łyżki oliwy z oliwek + łyżka soku z cytryny + łyżka maski Isany z olejem arganowym)
Umyłam włosy Facelle
Nałożyłam na skalp białko kurze, które zostało mi z oddzielenia jaja, a na włosy odżywkę Garniera mango i kwiat tiare.


Spłukałam wszystko po 10 minutach i osuszyłam włosy bawełnianą koszulką.


Nałożyłam odrobinę odżywki Ziai b/s do codziennej pielęgnacji, rozczesałam włosy grzebieniem, w końcówki wtarłam kroplę silikonowego serum z Avonu.


Przez minutę ugniatałam włosy bawełnianą koszulką
.



Włosy wyschły naturalnie.



Efekty?


Moje włosy uwielbiają tę maskę i za każdym razem są po niej takie, jakie kocham! Czyli sypkie, miłe w dotyku, dociążone, mega błyszczące i puszyste, a skręt bardzo fajny, zdefiniowany.
Żółtko kurze wspaniale wpływa na moje włosy, odżywia je i regeneruje, a oleje nawilżają  nabłyszczają.
Aż żałuję, że tę maskę robię tak rzadko. Trzeba to zmienić!



Efekty na zdjęciach:
























Wiem, że końcówki wymagają delikatnego podcięcia, ale zrobię to po powrocie z wyjazdu.
Właśnie, przy okazji żegnam się z Wami, wrócę pewnie za tydzień, ale będę Was w miarę możliwości podglądać i czytać :)



Buziaki, storm.
:)

piątek, 15 sierpnia 2014

Moje 5 sprawdzonych sposobów na przedłużenie świeżości włosów


Cześć dziewczyny!


Uwielbiam dbać o włosy, zresztą jak każda z nas. Nakładanie masek, odżywek czy nawet olei sprawia mi dużą frajdę, naprawdę :) Niestety wiąże się to z częstym myciem włosów, czego niestety nie lubię robić. Kiedyś musiałam myć je nawet codziennie, bo przetłuszczały się w zastraszającym tempie. Teraz robię to co dwa dni, a w wakacje nawet co trzy, ponieważ często zwyczajnie nie mam czasu na olejowanie, zmywanie, maskowanie itd. Niestety trzeciego dnia moje włosy zazwyczaj już nie nadają się na wyjście z domu bez psiuknięcia ich suchym szamponem :D Na szczęście mam kilka swoich sprawdzonych sposobów na przedłużenie świeżości włosów chociaż o jeden dzień :)



1. Suchy szampon










Batiste jest dla mnie niezastąpiony. Gdy muszę wyjść z domu, a moje włosy nie wyglądają zbyt ,,wyjściowo'', suchy szampon zawsze mi pomaga, a przy okazji przedłuża ich świeżość na kolejny dzień :)




2. Związywanie włosów w kok / spinanie grzywki do tyłu











Dla mnie kok nie jest tylko tzw. fryzurą do noszenia w domu. Uwielbiam chodzić w tak upiętych włosach na co dzień. Latem moje włosy są spięte w koka praktycznie codziennie.
Włosy spinam również wtedy, gdy chcę przedłużyć ich świeżość. Robię wtedy właśnie koczka, albo po prostu spinam grzywkę do tyłu, by nie miała styczności z twarzą.
Gdy moje włosy są rozpuszczone, trudno mi odgonić od nich ręce :D Cały czas je dotykam i przy okazji sprawiam, że szybciej stają się tłuste. Spięcie włosów jest dobrym wyjściem z sytuacji.




3. Płukanka pokrzywowa






źródło




Dobrym sposobem na przedłużenie świeżości włosów jest płukanka pokrzywowa. Najlepiej wykonać ją ze świeżych, młodych liści, ale te kupne też się nadadzą. Sporządzamy pół litra naparu pokrzywowego i spłukujemy nim włosy. Mogą na początku wydawać się sztywne, ale efekt znika po wyschnięciu. Taka płukanka przedłuża u mnie świeżość o jeden dzień, co dla mnie i tak jest dużym osiągnięciem :)




4. Oczyszczenie włosów mocnym szamponem







źródło




Zauważyłam, że moje włosy dłużej pozostają świeże gdy umyję je prostym szamponem z SLS. Oczywiście nie robię tego często, ponieważ nie chcę wysuszyć włosów :)




5. Nakładanie maski lub odżywki od ucha w dół

Rzadko kiedy nakładam odżywki lub maski na skórę głowy przed myciem, albo na włosy przy czubku głowy po myciu. Ta metoda pielęgnacji nie sprawdza się u mnie zbyt dobrze. Włosy stają się obciążone przy skórze głowy i szybciej się przetłuszczają. Wszelakie kosmetyki nakładam od ucha w dół, dzięki czemu unikam szybkiego przetłuszczenia włosów :)



To są moje sposoby na przedłużenie świeżości włosów,
a jakie są Wasze :) ?

Pozdrawiam,
storm.

wtorek, 12 sierpnia 2014

10 sposobów na zapobieganie pryszczom



źródło


Witajcie dziewczyny!



Dziś kolejny niewłosowy wpis. Wiem, że wiele osób boryka się z niedoskonałościami. Skłamałabym gdybym powiedziała, że ten problem mnie nie dotyczy. Moja cera jest mieszana, często pojawiają się na niej wypryski. Większość specyfików przeciwdziałających jej nie pomaga, ale wiem, że można samemu zapobiegać powstawaniu niechcianych krostek i odpowiednią pielęgnacją pomóc swojej skórze. Wiadomo, że jeśli problem z pryszczami jest poważny, to najlepiej byłoby odwiedzić dermatologa, ale jeśli jednak nie jest aż tak źle, sami możemy przeciwdziałać niedoskonałościom.
Nie będę pisać Wam o kremach, tonikach czy serach na pryszcze. One są potrzebne gdy krostki już pojawiają się na naszej twarzy. Zajmijmy się tym jak im zapobiegać.

  • Myj twarz delikatnie, dwa razy dziennie.
    Nie myj twarzy zbyt często, ponieważ możesz tylko ją niepotrzebnie podrażnić albo przesuszyć. Wybieraj delikatne, naturalne kosmetyki do oczyszczania twarzy bez zbędnej chemii i wysuszającego alkoholu w składzie.



    źródło


  • Nie używaj ciężkich kosmetyków do makijażu.
    Wiele z nich ma tłustą, gęstą konsystencję, która niepotrzebnie zatyka pory. Skóra wtedy ,,nie oddycha''.
    Wybieraj lekkie kosmetyki lub kosmetyki mineralne, które są zdrowe dla naszej cery.

  • Od czasu do czasu stosuj delikatne peelingi do twarzy.
    Złuszczą one martwy naskórek i pobudzą krążenie krwi, dzięki czemu skóra będzie odżywiona i będzie oddychać. Możesz wybrać kupne peelingi, ale ,,samoróbki'' (np. cukrowy) również się nadadzą. Pamiętaj, że częste wykonywanie peelingów może podrażnić skórę, dlatego staraj się robić to najwyżej raz w tygodniu.

  • Nawilżaj skórę od wewnątrz i na zewnątrz.
    Nawet jeśli Twoja skóra się przetłuszcza, to powinnaś od czasu do czasu ją nawilżać. Pij dużo wody i dodatkowo nawilżaj skórę kremami o lekkiej, beztłuszczowej konsystencji.



    źródło

  • Chroń skórę przed słońcem.
    Nawet jeśli się nie opalasz, to wychodząc z domu stosuj krem z filtrem. Ochroni to skórę przed niekorzystnym działaniem promieniowania UV i przesuszeniem.

  • Zdrowo się odżywiaj.
    Istnieje pogląd, że ostre potrawy i słodycze wzmagają powstawanie pryszczy. Czy to prawda? Z własnego doświadczenia wiem, że jest w tym ziarenko prawdy. Dlatego staraj się nie jeść zbyt często tłustych, ostrych potraw oraz słodyczy. Wprowadź do swojej diety więcej owoców i warzyw oraz pij dużo wody. Dostarczy to wiele cennych witamin i minerałów Twojej skórze.


    źródło


  • Nie dotykaj twarzy brudnymi rękami.
    Powoduje to przenoszenie bakterii z dłoni na skórę twarzy, a w efekcie powstawanie krostek.

  • Nie drap, nie trzyj i nie wyciskaj pryszczy.
    W ten sposób nie pozwalasz im się zagoić, a rozprowadzasz bakterie po twarzy.

  • Nie zasypiaj z makijażem na twarzy.
    Zasypianie z podkładem na twarzy powoduje zatkanie porów, co prowadzi do powstawania nowych niespodzianek. Pozwól swojej skórze oddychać. Jeśli nie musisz, nie maluj się zbyt mocno i nie używaj ciężkich, tłustych kosmetyków.

  • Wypoczywaj.
    Odpowiednia ilość snu i odpoczynek skutkuje wypoczętą cerą. Brak wypoczynku, jak i stres niekorzystnie wpływają na naszą skórę.





Pamiętajcie jednak, jeśli Wasze problemy skórne są poważne, nie radzicie sobie z niedoskonałościami, borykacie się z nimi nawet kilka lat - odwiedźcie dermatologa. On najlepiej wie jak pomóc Waszej skórze.
Zapobieganie pryszczom to nie wszystko. Często i to nie pomaga, wtedy trzeba udać się do lekarza i radykalnie zwalczyć problem.





Zapobiegacie trądzikowi? Czy nie macie z nim problemów?
Dodałybyście coś od siebie?
Pozdrawiam,
storm.
:)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Niedziela dla włosów (6) - płukanka z mąką ziemniaczaną


Witajcie!



Ostatnio na blogu Anwen podpatrzyłam pomysł na świetną płukankę z dodatkiem mąki ziemniaczanej.
Faza na płukanki jest u mnie grana już od dłuższego czasu, toteż ta również została przeze mnie wypróbowana :)
Zapraszam do przeczytania.



Co zrobiłam?



  • Naolejowałam włosy oliwą z oliwek na 3 godziny (moje pierwsze podejście do oliwy)

  • Umyłam włosy Facelle

  • Maska Alterry granat i aloes na 20 minut

  • Zmyłam maskę, a następnie uraczyłam włosy płukanką - na litr wody wsypałam jedną łyżkę mąki ziemniaczanej, dokładnie wymieszałam i opłukałam włosy

  • Włosy osuszyłam bawełnianą koszulką, nałożyłam odrobinę odżywki b/s Joanny Naturii pokrzywa i zielona herbata, rozczesałam grzebieniem, a w końcówki wtarłam kropelkę silikonowego serum z Avonu

  • Ugniatałam włosy koszulką przez około minutę.



Efekty?



Włosy niesamowicie miękkie, a zarazem sypkie i puszyste (zasługa maski), no i oczywiście gładkie (płukanka). Jedyne do czego mogę się przyczepić, to lekki puch i dziwny skręt (zasługa pogody jaka panuje na zewnątrz). Włosy są też bardzo mięsiste, ale niestety blask nie powala :(
Mimo wszystko jestem zadowolona. Oliwę jeszcze będę testować samą, bo jak na razie nie widzę jakichś szczególnie świetnych efektów.
Tu zdjęcia:









A co Wy dobrego zrobiłyście dla swoich włosów w ten weekend?
Pozdrawiam,
storm.



piątek, 8 sierpnia 2014

Babydream vs Facelle - który lepszy?






Hej dziewczyny!



Mam dziś dla Was porównanie dwóch doskonale znanych włosomaniaczkom produktów.
Zarówno Babydream, jak i Facelle to delikatne myjadła bez SLS, czyli takie, które wybieramy na co dzień.
Ale który jest lepszy? Który ma lepsze działanie dla naszych włosów?
Zapraszam na moje porównanie :)



Babydream








Skład:


Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Lactate, Triticum Vulgare Germ Extract, Panthenol, Glyceryl Caprylate, Lactic Acid, Chamomilla Recutita Flower Extract, Parfum


Delikatny
, bez SLS. Zawiera pantenol i ekstrakt z rumianku.



Opakowanie:


Buteleczka o pojemności 250 ml. Wygodna i poręczna. Zawiera lekkie wgłębienie, dzięki któremu łatwiej za nie chwycić.



Zapach:



Lekki, nienachalny, słabo wyczuwalny, charakterystyczny dla kosmetyków dziecięcych.



Konsystencja i wydajność:


Konsystencja jest rzadka, lejąca się, czyli taka, jaką preferuję w szamponach :) Szampon niestety słabo się pieni.
Buteleczka szamponu wystarcza mi na miesiąc przy myciu co dwa dni.



Cena i dostępność:


Cena regularna szamponu to 4,99 zł. W promocji można zakupić go za 3,99 zł.
Możemy go dostać w Rossmanie.



Działanie:



Babydream bardzo dobrze myje moje włosy, domywa oleje, w tej kwestii nigdy mnie nie zawiódł :)
Niestety u mnie przy dłuższym stosowaniu powoduje swędzenie skóry głowy i lekki łupież :(





Facelle:






Skład:


Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lactic Acid, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sorbitol, Urea, Propylene Glycol, Allantoin, C12-15 Alkyl Lactate, Parfum, Serine, Sodium Lactate, Butylene Glycol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Persea Gratissima Fruit Extract, Ethoxydiglycol, Bisabolol, Potassium Sorbate, CI 42051.



Delikatne myjadło, bez SLS. Zawiera glicerynę, mocznik, ekstrakt z rumianku i ekstrakt z awokado.



Opakowanie:



Podłużna buteleczka o pojemności 300 ml. Dosyć poręczna.



Zapach:


Niby neutralny, a jednak strasznie mdły i na dłuższą metę trudno mi go znieść. Dobrze, że nie spędza na mojej głowie dużo czasu.



Konsystencja i wydajność:



Rzadki, lejący się płyn. Dobrze się pieni.
Butelka Facelle wystarcza mi na ponad miesiąc, czasem na półtora.



Cena i dostępność:


Cena regularna żelu to ok. 6 złotych. W promocji można kupić go już za 4 złote.
Żel dostać można w Rossmanie.



Działanie:


Dobrze myje włosy, ale jednak mam wrażenie jakby niedokładnie domywał oleje. Pod tym względem zdecydowanie wolę BD.
Stosowany długo nie podrażnił i nie przesuszył mojej skóry głowy.




Podsumowując, ja już od kilku miesięcy wybieram Facelle. Skład jest bardzo delikatny, w promocji kupuję go za 4 złote, co za 300 ml kosmetyku jest dużą okazją. Jest wydajny, dobrze się pieni, włosy myje w miarę dobrze, a zapach i tak jest słabo wyczuwalny. Nie podrażnia mojej skóry głowy, nie powoduje łupieżu. Babydream niestety używany na dłuższą metę wzmaga łupież. Mimo że dobrze domywa oleje, jest dla mnie zbyt słabo wydajny, no i to swędzenie... :(




Jeśli chodzi o te dwa myjadła, ja wybieram Facelle,
a Wy :) ?
Pozdrawiam,
storm.

środa, 6 sierpnia 2014

Lipcowa aktualizacja włosów (2014)





Minął już prawie tydzień sierpnia, a ja dopiero przychodzę do Was z lipcową aktualizacją. Wybaczcie za lekkie opóźnienie :)



Lipiec na początku dał popalić moim włosom. Wysokie temperatury przesuszyły je i wyglądały one jak puch. Były smętne i bez życia. Ale to też przez moje małe zaniedbanie, (przy okazji zapraszam do tego wpisu: Jak uratowałam moje włosy przed puchem i przesuszeniem). Jak wiadomo latem włosy trzeba bardziej rozpieszczać o czym pisałam już TU, toteż prawie przed każdym myciem były one olejowane. Częściej używałam mocno emolientowych kosmetyków, rzadko protein, prawie wcale nie używałam humektantów. Dzięki temu opanowałam moje niesforne kosmyki :)


W lipcu włosy zostały pohennowane, opisałam to w TYM wpisie, ale czuję, że niedługo będę musiała zrobić to jeszcze raz, bo kolor już traci na wyrazistości.



Również zaczęłam pić drożdże. Miałam nadzieję, że uda mi się w tym wytrwać przez miesiąc, ale niestety nie podołałam. Na początku smak drożdży mnie zupełnie odpychał, a gdy już się do niego przyzwyczaiłam, to albo nie było mnie w domu i nie myślałam o tym, by pić drożdże albo o tym zapominałam. W sumie piłam je przez jakieś pół miesiąca. Może w roku szkolnym uda mi się powtórzyć tę kurację, bo wiem, że daje bardzo dobre efekty.



Włosów nie mierzyłam, bo jest to dla mnie katorga :D Ale liczyłam ile miał odrost przed i po hennowaniu. Razem wyszło 2 cm.
Więc długość włosów teraz to 55 cm.



Grubość kucyka - bez zmian - 11,5 cm.



Lipcowe zdjęcia włosów:
W słońcu, dlatego kolor jest taki intensywny :)














Wiem, że w sierpniu będę miała mniej czasu dla włosów, ale postaram się dać im to, czego najbardziej potrzebują, czyli dużo nawilżenia. Będę je chronić przed słońcem, unikać przesuszenia. Pod koniec sierpnia zamierzam znów pohennować włosy i troszeczkę je podciąć.



A jakie Wy macie włosowe plany na sierpień :) ?
Buziaki,
storm.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Regenerująca maska ożywiająca kolor, do włosów w odcieniach czerwieni, Marion

Cześć!


Ostatnio zobaczyłam w supermarkecie maskę Marion ożywiającą kolor do włosów farbowanych i uznałam, że koniecznie muszę ją wypróbować! Co prawda ja swoje tylko hennuje i to na rudo, a nie czerwono, ale i tak postanowiłam wypróbować tę oto maskę:





Co mówi nam o niej producent?

Dzięki niskiej cenie opakowania produktu, formule dwukrotnego użycia oraz zawartym ekstraktom i specjalnie dobranym, delikatnym barwnikom  przedłużysz trwałość koloru i  jednocześnie zregenerujesz włosy w niewiarygodnie niskiej cenie. Maska dostępna w 3 rodzajach: do włosów w odcieniach blondu, brązu, czerwieni .Stosowana raz w tygodniu pozwala zachować intensywny kolor i blask, aż do następnego farbowania.

Ekstrakt z hibiskusa i maku polnego nada włosom w odcieniu czerwieni wyjątkową głębię koloru oraz przywróci ich piękny połysk.

  • Ożywi i rozświetli kolor włosów farbowanych

  • Chroni pigment przed zbyt szybkim utlenianiem

  • Odżywi je i zregeneruje

  • Chroni przed szkodliwym działaniem promieniu UV

  • Nada włosom wyjątkowy połysk



Skład:


Aqua, Cetyl Alcohol, Propylene Glycol, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20, Hydrolyzed Keratin, Isopropyl Myristate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Ascorbyl Palmitate, Polyquaterium-10, Panthenol, Tocopheryl, Glycerin, Papaver Rhoeas Petal Extract, Hibiscus Sabdarifa Flower Exctract, Parfum, Polyquaternium-59 (and) Butylene Glycol, Benzyl Alcohol (and) Methylchloroisothiazolinone (and) methylisothiazolinone, Methylparaben, Propylparaben, Basic Red 51, 3-Nitro-P-Hydroxyethylaminophenol, Citric Acid, Triethanolamine, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate 


Opakowanie:



Maska mieści się w dwóch saszetkach o pojemności 20 ml każda. Mi jedna saszetka wystarczyła na raz.



Zapach:



Na początku byłam lekko zdziwiona, bo przypominał mi jakieś leki/syrop na przeziębienie. Na włosach jest trochę inny. Przyjemny, słodkawy. Utrzymuje się po spłukaniu.



Konsystencja i wydajność:


Maska jest gęsta, nie spływa z dłoni i z włosów. Jej kolor jest bardzo intensywnie czerwony i spotkałam się z opiniami, że brudzi wszystko dookoła, ale ja uważam, że wystarczy umiejętnie ją nałożyć i wszystko będzie w porządku. Łatwo ją zmyć z dłoni.
Każda saszetka ma 20 ml. Przy moich gęstych włosach jedna ledwo wystarczyła. Na bardzo długie zapewne trzeba by użyć od razu dwie saszetki.



Cena i dostępność:


Cena maski waha się w zależności od sklepu w granicach 2,50 - 4 złote. Można ją kupić w Naturach, osiedlowych sklepikach i drogeriach albo w supermarketach.



Działanie:


Maska w ogóle nie zmieniła mi koloru włosów na czerwony, z czego koniec końców się cieszę :D Jednak ożywiła kolor, jest bardziej wyrazisty i złotawy. Producent pisze, by maskę spłukać po 10-15 minutach. Ja trzymałam ją na włosach ok. 30 minut dla lepszego efektu. Po spłukaniu poczułam niesamowitą miękkość i gładkość. Ponadto włosy pięknie pachną i są dociążone. Na skręt maska w ogóle nie wpłynęła. Niestety są trochę spuszone i nie zauważyłam mocniejszego blasku.
Tu włosy po wyschnięciu:









Maskę na pewno jeszcze raz wypróbuję, bo została mi jedna saszetka. Daje fajny efekt ożywienia koloru, gładkości i miękkości. Niestety nie regeneruje włosów jak obiecywał producent. Kusi mnie jeszcze przetestowanie maski do włosów farbowanych w odcieniach brązu. Pewnie ją zakupię. Szkoda, że nie ma nic dla rudości.


Używałyście masek Mariona do farbowanych włosów?
A może zamierzacie?
Piszcie!
Buziaki,
storm.


niedziela, 3 sierpnia 2014

Niedziela dla włosów (5)


Witajcie dziewczyny!


Jak trzymacie się w te upalne dni? Przyznam szczerze, że bardzo lubię gdy jest ciepło, ale te upały już ledwo znoszę. Na szczęście moje włosy odczuwają je trochę lepiej niż ja i ostatnio nawet się nie buntują :) Niedziela dla włosów odbyła się wczoraj. Dziś zrobiłam zdjęcia włosom.



Co zrobiłam?

  • Naolejowałam włosy olejem lnianym na ok. 5 godzin.

  • Na około 1,5 godziny od mycia wtarłam w skalp wodę brzozową Isany i wykonałam masaż skalpu dłońmi i masażerem.

  • Umyłam włosy Facelle.

  • Nałożyłam odżywkę Garniera Ultra Doux mango i kwiat tiare na około 7 minut. (to moje drugie podejście do tej odżywki)

  • Zastosowałam płukankę cytrynową, by wygładzić łuski włosa i nadać im blasku (na litr wody sok z połowy cytryny).

  • Po osuszeniu koszulką bawełnianą, nałożyłam odrobinkę odżywki b/s Joanna Naturia pokrzywa i zielona herbata, rozczesałam włosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami, a w końcówki wtarłam silikonowe serum.

  • Przez około 2 minuty ugniatałam włosy bawełnianą koszulką.



    Efekty?


    Włosy przede wszystkim baaaardzo błyszczą dzięki płukance, ale także odżywce Garniera. Odżywione i mięciutkie. Skręt mocniejszy niż zwykle, włosy odbite od nasady. Bałam się, że odżywka mango i kwiat tiare spuszy mi włosy, ponieważ zawiera w składzie pokaźną ilość olejku kokosowego i nie myliłam się - włosy po wyschnięciu były spuszone, najbardziej końcówki, ale na noc jak zwykle związałam je w koczek i dziś już są normalne :) Jestem bardzo zadowolona z odżywki Garniera, fajnie wpływa na moje włosy i obłędnie pachnie, a zapach utrzymuje się nawet na drugi dzień.
    Z dzisiejszego wyglądu moich włosów również jestem zadowolona.



    Rozpuściłam je tylko na chwile do zdjęć, a teraz noszę je w koczku, bo nie lubię jak mi gorąco w kark :D
    Zdjęcia wykonane w świetle słońca.